Przyjaciel nie umiera tylko jest postrzelony. Lubię hiszpańskie kino i ten film wziąłem w ciemno. Nie zawodzi, jest klimat, aktorstwo i ładne zdjęcia. Jednak zakończenie jest zbyt banalne i nie pasuje do całej koncepcji. Przerwanie tej klątwy nie powinno być możliwe, jeśli by było to nigdy nie doszłoby do poprzednich zabójstw. Takich zbiegów okoliczności nie da się wytłumaczyć inaczej niż właśnie klątwą. Dodatkowo Jon powinien raczej popełnić samobójstwo. To by odzwierciedlało samobójstwo sprawcy pierwszej masakry. Końcówka filmu mogłaby być więc mocna, a jest banalna.
Jeżeli chodzi o zakończenie to wydaje mi się że przerwanie klątwy nastąpiło przez celowe nie zjawienie się tego dnia na stacji jej właściciela ;) pozdrawiam
Dokładnie, film klimatyczny, ale przez banalne zakończenie jest filmem nieciekawym! Nie kupuje końcówki!
Już sama klątwa jest na siłę szyta, a sposób jej przerwania słaby i nie wynikający z niczego!
Też się zgadzam. Gdyby mały zginął wszystko byłoby OK i klątwa by się zakończyła. Temat ograny, ale który temat nie jest ograny? Co prawda film miałby wtedy dość niewłaściwy wydźwięk wychowawczy, ale cóż... Tak to jest, bez sensu i pozostawia niesmak.
a ja się nie zgodzę z twoją oceną końcówki filmu. Zakończenie wcale nie było banalne zauważ iż celem Jona do samego końca było uratowanie tego 10 letniego chłopca, próbuje na niego wpłynąć poprzez krzyki w momencie kiedy zdaje sobie sprawę że go widzi w odbiciu lustra na stacji paliw. To mu się udaje i finał jest taki iż chłopiec pozostaje przy życiu i właśnie w tym momencie cytując ciebie dochodzi do przerwania klątwy. Co przemawia moim zdaniem o lepszym takim zakończeniu aniżeli samobójstwie Jona a tym samym śmierci chłopca ano to iż film kończy się happy endem co bardzo rzadko zdarza się w tego rodzajach filmów.